sty 04 2005

Bez tytułu


Komentarze: 2
wychodzę za mąż. Tak głupio wyszło. Jest bogaty, wyjątkowo inteligentny, oczytany, zabawny. Zrobi dla mnie prawie wszystko. Nie ważne że nie pamiętam jak ma na imię. Nie ważne że go nie kocham. Nie ważne że jest zupełnie aseksualny. To związek z rozsądku. Albo raczej z głupoty. Moje małe zabezpieczenie na przyszłość. Skoro straciłam wiarę w prawdziwą miłość, przyjaźń i nie chcę już szukać własnego szczęścia może dobrze robię? Biały domek na peryferiach Krakowa , z niskim płotkiem, i chomik w domowym zaciszu. Później może gromadka dzieci. Ciche , spokojne , nudne życie. Czy właśnie tego chcę? Jestem jeszcze bardzo młoda. Wiem , że w pewnym sensie marnuje sobie życie. Ale chyba lepiej je tak zmarnować. Wyjechać z mojej wsi gdzie widoki na przyszłość są nieciekawe.
inna_ja : :
04 stycznia 2005, 18:54
piszesz to zupełnie poważnie? z takim spokojem decydujesz o cholera jak długo? hmm.podziwiam.
04 stycznia 2005, 18:50
No właśnie czy tego chcesz???

Dodaj komentarz